Szkoły językowe prześcigają się w redagowaniu atrakcyjnych ofert, aby utrzymać stałych i zdobyć nowych słuchaczy

Z uczeniem się języków obcych bywa jak z nauką gry na instrumencie muzycznym – trzeba sporo się napracować, cechować się nieziemską cierpliwością, a z mozołem osiągnięte efekty bardzo szybko idą w zapomnienie, jeśli tylko przestaje się ćwiczyć zdobyte umiejętności. Z tego powodu chłopiec, który uczył się w dzieciństwie w szkole muzycznej albo językowej, a później już więcej nie trzymał w ręce klarnetu i nie posługiwał się na co dzień językiem angielskim, ten jako dorosły dżentelmen musi rozpocząć naukę niemalże od podstaw, oczywiście, o ile wymaga tego konkretna sytuacja życiowa.
Z nauką języków innych narodów jest jak z nauką gry na kontrabasie – trzeba dużo się napracować, wyróżniać się anielską cierpliwością, a z trudem osiągnięte rezultaty błyskawicznie idą w zapomnienie, jeśli tylko zaprzestaje się ćwiczyć zdobyte umiejętności. Stąd chłopczyk, który uczył się w młodości w szkole muzycznej lub językowej, a później przez lata nie trzymał w ręce trąbki i nie posługiwał się na co dzień językiem niemieckim, ten jako dorosły facet musi zacząć edukację niemalże od podstaw, oczywiście, o ile wymaga tego dana sytuacja życiowa.